..:: Promyki Dobra ::..


57/05 - 2018


 

Drodzy parafianie ! 

 

W starożytnym Rzymie w trzecim stuleciu  mieszkał mały Tarsycjusz.
Podczas prześladowania chrześcijan był już na tyle dojrzały, że starsi w gminie powierzyli mu noszenie ukrytego w hostii Pana Jezusa więźniom, którzy
z niecierpliwością na niego czekali. Tarsycjusz przynosił im lekarstwo na ich doczesne zmartwienia. Pewnego razu został brutalnie napadnięty przez rówieśników, którzy zaciekawieni, co chłopak tak mocno chowa, zaczęli go bić. Tarsycjusz nie wyjawił  sekretu, a pobitego chłopca uratował jeden
z żołnierzy. Chłopiec oddał mu Najświętszą Hostię i zmarł z powodu odniesionych ran. Wkrótce potem został ogłoszony świętym męczennikiem
i stał się patronem ministrantów oraz dzieci komunijnych. Patronką dzieci komunijnych jest również błogosławiona Imelda Lambertini, włoska dziewczynka żyjąca w XIV wieku. Swoim pragnieniem przyjęcia Najświętszej Hostii zadziwiła swoje otoczenie. Dzieci mogły wówczas przyjąć Komunię św. po 14. roku życia. Imelda w wieku dziewięciu lat została oddana na wychowanie do klasztoru, aby w przyszłości zostać zakonnicą u bolońskich dominikanek. Bardzo się smuciła nie mogąc przyjmować Komunii św. Klęcząc na chórze zakonnym widziała jak wszystkie siostry przyjmują Komunię św.
i z tego powodu często płakała. Pewnego majowego poranka 1333 roku, kiedy wszystkie siostry, prócz Imeldy przyjęły Komunię św. , w kościele pojawił się dziwny zapach. Nagle nad głową dziewczynki zmaterializowała się biała hostia. Odczytano to jako znak od Boga przyzwalający na udzielenie Komunii św. dziewczynce. Wezwano kapelana, i stała się rzecz nadzwyczajna, bo hostia spoczęła na kapłańskiej patenie, a po przyjęciu Komunii św. serce Imeldy nie wytrzymało szczęścia i pękło z radości. Imelda odeszła do domu Ojca Niebieskiego w wieku zaledwie dwunastu lat. Jej niewinne ciało zachowało się od zniszczenia będąc świadkiem świątobliwego życia i pięknej postawy dziewczynki. Jak to możliwe, żeby przyjąć Boga do swego serca, nie umierając przy tym z miłości do Niego? Są to jedyne słowa Imeldy, które przetrwały do dzisiejszego dnia. Błogosławiona, przejęta żarem miłości Boskiego Oblubieńca, umarła w dziękczynieniu za Eucharystię. Doczesne ciało okazało się zbyt ciasne, aby pomieścić w sobie radość ze spotkania
z Chrystusem. Czy my potrafilibyśmy umrzeć z miłości po przyjęciu Hostii? Święty Papież Pius X zwany papieżem eucharystycznym, na początku dwudziestego stulecia, biorąc pod uwagę przykład życia błogosławionej Imeldy, i na mocy swojej władzy apostolskiej, udzielił zezwolenia, aby dzieci mogły przystępować do stołu Pańskiego już w wieku ośmiu lat. W roku 1905 pozwolił na częstą, a nawet codzienną Komunię Świętą wiernym bez konieczności każdorazowej spowiedzi św.  Błogosławiona Imelda Lambertini ma wiele do powiedzenia dzieciom i młodzieży, ale także dorosłym. Świadectwo Imeldy jest przesłaniem dla każdego człowieka. Dziewczynka mówi całym swym życiem, że choć od maleńkości pragniemy szczęścia,
to nie zawsze dopuszczamy do świadomości tę prawdę, że jego jedynym źródłem i szczytem jest Jezus obecny w Najświętszej Eucharystii. On napełnia nas w każdej Komunii św. swą autentyczną Obecnością, pełną Bożej miłości
i szczęścia. Warto pamiętać o błogosławionej Imeldzie zwłaszcza dziś, gdy dla wielu uroczystość Pierwszej Komunii jest tylko i wyłącznie wydarzeniem
o charakterze towarzyskim. Przyjęcia z roku na rok stają się coraz bardziej wystawne, gadżety i prezenty wręczane dzieciom coraz droższe. A co ze świadomością doniosłości tego wydarzenia? Czy i ona jest coraz głębsza? Najświętszy akt w najświętszym miejscu - tak określał Komunię św. kardynał Joseph Ratzinger w książce „Bóg i świat”. „Komunia święta jest spotkaniem między dwiema osobami". Chrystus wstępuje wówczas we mnie, a także
i ja mogę wstąpić w Niego. "Człowiek, gdy przyjmuje Eucharystię, sam zostaje przyjęty. Dorasta do Chrystusa, staje się Mu podobny. I na tym polega właśnie sens Komunii Świętej”. Należyte przygotowanie do niej następuje zaś, „gdy pozwalam Słowu Bożemu, by mnie poruszyło, by do mnie przemówiło”, co „oznacza, że słucham, że przyjmuję – że tym samym otwiera się we mnie, by tak rzec, szczelina, przez którą może wstąpić Chrystus” – wyjaśniał późniejszy papież Benedykt XVI. Niezwykle poruszająco o swojej Pierwszej Komunii św. mówił w Watykanie 15 października 2005 r. podczas spotkania z dziećmi : „Zrozumiałem, że Jezus przyszedł do mojego serca, odwiedził właśnie mnie.
I że jest to dar miłości, który rzeczywiście wart jest więcej niż wszystko inne, co może dać mi życie. (…) Mam nadzieję, że również dla was wszystkich Pierwsza Komunia, którą przyjmiecie, będzie początkiem przyjaźni z Jezusem na całe życie”. Pamiętajmy, że Pierwsza Komunia św. powinna mieć charakter religijny, uczyć pobożności szczerej i prawdziwej, takiej, która prowadzi dziecko do kościoła, a nie na wybieg dla modeli czy na aukcję otrzymanych prezentów komunijnych. Bo cała uroczystość służy temu, by podkreślić, jaki skarb będzie teraz otrzymywać dziecko w Komunii św.  Jedna z dziewcząt tak po latach wspominała swoją uroczystość: "Bardzo szybko biło mi serce, kiedy dzieci stojące w rzędzie przede mną klękały, by przyjąć Komunię św. Wtedy pomyślałam, że już za chwilę przyjmę do serca Pana Jezusa, tak jak to robili dotychczas moi rodzice, i od tej pory będę to robić razem z nimi. Starałam się nie zwracać uwagi na albę i wianek, ale myśleć o tym, co się stanie, i że ten dzień jest naprawdę wyjątkowy - tak jak wcześniej tłumaczyli mi rodzice". Błogosławiona  Imeldo Lambertini, wyproś nam u Jezusa łaskę przystępowania do Komunii Świętej z największą czcią i miłością, na jaką stać ludzkie serce. Niech pochłonie nas ten święty ogień, który spalał Twoje serce miłością ku Jezusowi Eucharystycznemu. Daj nam poznać przywilej, jakiego dostępujemy, przyjmując do serc Ciało i Krew Pana naszego i módl się za nami, abyśmy czynili to zawsze godnie i z pokorą. Amen.

 

ks. kan. Przemysław Maciejewski

proboszcz